MOVIE ZONE | 27
<< | ^ | >>





  W poprzednim numerze Zina zapoznałem Was z filmem „Impostor”, który powstał na podstawie książki Phillipa K. Dicka. Dziś czas na film, który jest daniem głównym, po zakąsce, jaką był wyżej wspomniany „Impostor”. Czy danie główne było wspaniałą strawą dla mego żołądka, czy też mało strawną papką przekonacie się z poniższej recenzji.

ROK 2049
  Po nieco „kulinarnym" wstępie czas na szczegóły. Wyżej wymieniony rok, to czas w którym dzieje się akcja „Raportu”. Jak łatwo się domyślić technika poszła ostro do przodu, choć nie wymyślono jeszcze lekarstwa na katar, co stanowi moim zdaniem świetnie wpleciony wątek humorystyczny. Postęp techniczny przyczynił się do powstania Agencji Prewencji (Precrime), która to ma za zadanie zapobiegać przestępstwom. Agencja działa z powodzeniem, o czym świadczy brak jakiegokolwiek morderstwa w Waszyngtonie od sześciu lat.



WIZJE I NARKOTYKI
  Podstawą sukcesu dowodzonej przez Johna Andertona (Tom Cruise) jednostki są trzej jasnowidze. Para bliźniaków oraz kobieta o imieniu Agatha. Wszyscy trzej przebywają w podziemiach budynku będącego siedzibą Precrime i stanowią jakby jedną całość. Cały czas są zanurzeni w płynie, który stanowi półprzewodnik, a ich wizje wyświetlane są na monitorach. Wszyscy oni są również jedynymi, którzy jako bezdomne dzieci przeżyli, po zażyciu narkotyku, który to spowodował nieodwracalne zmiany w ich mózgach dające im właśnie zdolność jasnowidzenia.

NIE MA TAK DOBRZE.
  Życie Agentów Prewencji nie jest wcale taką sielanką jak mogłoby się wydawać. Wizje jasnowidzów nie są zbyt szczegółowe, a to za sprawą zupełnego zaniku planowanych zbrodni. Anderton jak i jego współpracownicy mają za główne zadanie zapobieganie zbrodniom popełnionym w afekcie. Taką jest właśnie pierwsza scena (rewelacyjna zresztą), kiedy to mąż ma zabić niewierną żonę i jej kochanka przyłapanych na gorącym uczynku. Wizja jest bardzo uboga gdyż jasnowidze są w stanie wykryć taką zbrodnie na bardzo krótko przed jej popełnieniem. Wizje dostarczają tylko szczątkowych obrazów i przede wszystkim dwie kule które wylatują z maszyny do złudzenia przypominającej tą z losowań totolotka ;) Na jednej z kul jest imię i nazwisko ofiary na drugiej przestępcy. Odgadnięcie reszty szczegółów to już zadanie ludzi.

KULA.
  Osobie aresztowanej jest zakładana na głowę specjalna aureola, po czym skazany jest zamykany w więzieniu, w specjalnej kapsule i tam można powiedzieć: wegetuje. Taki system karalności wzbudza wiele kontrowersji wśród niektórych ludzi, gdyż według nich nigdy nie wiadomo czy przyszłość oskarżonego nie mogłaby się ułożyć w inny sposób. W związku z tym do Agencji Prewencji zostaje przysłany pracownik prokuratury, który ma nadzorować poprawność pracy. Jak by tego było Andertonowi mało, jasnowidz nagle obwieszcza planowane morderstwo. Nie powinien chyba dziwić fakt, że na kuli z nazwiskiem sprawcy znajduje się nazwisko nikogo innego jak... Andertona
RUN, JOHNNY RUN!
  W tym momencie akcja filmu nareszcie się rozkręca. Jako, że John nie planuje zabić faceta o imieniu Leo, którego nazwisko było na drugiej kuli postanawia sam wyjaśnić sprawę. Tylko, że w tym momencie z łowcy przeistoczył się w zwierzynę. Podczas ucieczki dociera do kobiety, która była założycielką Precrime. Ta z początku nie widzi dla Andertona ratunku, gdyż jak twierdzi jasnowidze nie mylą się. Jednak informuje naszego bohatera, iż czasami jeden z jasnowidzów może mieć inną wizję zdarzeń, która jako uznana za błędną jest natychmiast kasowana przez obsługującego system. Tą wizją jest właśnie tytułowy raport mniejszości. Jon nie ma innego wyjścia jak dotrzeć do najinteligentniejszego z jasnowidzów (Agatha ofcourse;) aby znaleźć dowód swej niewinności. W tym celu musi dostać się do siedziby Precrime. Jedynym wyjściem, aby to zrobić jest przeszczep gałek ocznych. Świetny wątek fabuły, zwłaszcza obraz budynku przeszukiwanego przez elektroniczne pająki. Akcja wykradzenia Agaty kończy się powodzeniem. Jest jednak jeden problem… Nie widzi dla Andertona odrębnej wizji morderstwa – nie ma on żadnego raportu mniejszości! W tym oto miejscu kończy się moja opowieść o fabule jednak nie kończy się film. Okazuje się, że to morderstwo to tylko przykrywka do o wiele większej sprawy. Dowiemy się też więcej o uzależnieniu Johna od narkotyków i zaginięciu jego syna (to już trochę oklepany wątek ;) Jednak jaką przyjemnością byłoby oglądanie filmu gdybym streścił Wam czytelnicy dokładnie całą akcję?



NIE POŻAŁUJESZ.
  Czy film jest godny polecenia? To najlepiej zobrazuje przykład. Wybrałem się na niego do kina z moja mamą i bratem, którzy co tu dużo mówić ni przepadają za fantastyką. Po wyjściu z sali obydwoje jednak stwierdzili, że film im się podobał. Obydwoje również podkreślili, że choć film dzieje się w przyszłości to nie jest on „przesadzony” To znaczy, że nie ma w nim przesadnie wymyślnej techniki. No może samochody… Ale przy dzisiejszym tempie rozwoju motoryzacji, kto wie??? Ja zainwestowałem w ten film swoje pieniądze i nie pożałowałem. Ciekawa fabuła, zwroty akcji czynią z tego filmu pozycję godną polecenia. Za jedyny minus można uznać trochę nudnawy początek, ale z drugiej strony fabuła musi się jakoś rozwinąć… Na koniec powiem, że jest to film godny polecenia jednak ciut poniżej moich oczekiwań, co najlepiej odzwierciedli ocena.

Markinson