CIA | 20
<< | ^ | >>




Centurio: Defender of Rome

Nie możesz pokonać swego wroga - przekup go. Pieniądze nie załatwiają sprawy? Naślij na przeciwnika kogoś innego. Dziel i rządź, graj nieczysto, liczy się tylko jedno - dołączenie do Cesarstwa kolejnych prowincji. Niech Cię więc nie zmyli podtytuł gry: Defender of Rome. Rzymu bronić będziesz tylko w ostateczności.

Zastanawiające, że swym pierwszym legionem dowodzisz mając daną na początku zaszczytną rangę... galernika. Ale to tylko drobny błąd, niezauważalny prawie wśród wielu zalet Centuriona. Gra ta zachwyca mnie wciąż od nowa, nawet po tylu latach - opiera się na niemalże banalnym pomyśle, jest wykonana w najlepszym wypadku solidnie, ale ma to \'coś\'. \'Coś\' jest bardzo często wspominane w recenzjach gier. Właściwie nikt nie wie co to dokładnie jest, niektórzy tłumaczą to jako klimat, inni jako czar danego tytułu. Nieważne. Istotne, że TO istnieje i na długie godziny przykuwa do ekranu monitora, nie dając odpocząć zmęczonym kiepską grafiką oczom.



Na początku służysz tylko jednemu z wielu państewek. Z czasem będzie to największe w historii mocarstwo, rozciągające się na trzy kontynenty. Małe państwo to małe kłopoty, ale gdy będziesz miał całe cesarstwo na głowie, co chwila nękać cię będą barbarzyńcy, buntownicy, piraci i inne plugastwo. Trochę się trzeba natrudzić, ale na ogół sprawa sprowadza się do wysłania legionu w odpowiednie miejsce Imperium, zorganizowania dla żądnej krwi publiczności walk gladiatorów, wyścigu rydwanów czy walk morskich (przyjemne mini-gry, pamiętacie przygodówkę Beavis & Butt-head?) lub do obniżenia podatków.



Gra jest niestety dosyć krótka, na wysokim poziomie trudności można ją ukończyć w jeden dzień. Ale na pewno nie będzie to dzień stracony - w końcu gdzie indziej możesz w parę godzin przejść \'od zera do bohatera\'? Ciekawie wyglądają w Centurio bitwy. Wydawać rozkazy wojsku możemy tylko gdy dowódca żyje i zasięgiem swego głosu obejmuje dany oddział - dlatego jest osobą najważniejszą i trzeba go za wszelką cenę bronić. Możemy walczyć trzema rodzajami jednostek: piechotą, kawalerią a pod sam koniec także słoniami. Niestety oddział może ruszać się tylko w dwóch osiach: góra/dół i prawo/lewo. Inna sprawa, że najlepszą taktyką jest \'stój twardo\', zapomnijcie o atakach skrzydłami czy skomplikowanych manewrach - prostota tej gry po prostu na to nie pozwala. Dochodzi do tego jeszcze walka na morzu, ale to jest raczej margines i nieczęsto będziecie mieli ku temu okazję.



Kolejnym ważnym elementem gry jest dyplomacja, chociaż można czuć pewien niedosyt. Możliwości dialogu z przywódcami innych państw są bardzo ograniczone i lekko naciągane, ale czasem da się rozwiązać jakiś problem bez użycia siły. Podsumowując, Centurio jest miłym przerywnikiem pomiędzy właśnie przechodzoną przygodówką a wykonaniem kolejnego zadania w Neverwinter Nights. Nie spodziewajcie się niczego wielkiego, ale jestem przekonany, że dobrze będziecie się przez parę godzin czuli w roli Obrońcy Rzymu.

6/10

Genosha