MOVIE ZONE | 28
<< | ^ | >>






  Zafascynowany grą "Medal of Honor: Allied Assault" i serialem "Kompania braci" (polecam!) emitowanym na antenie HBO zdecydowałem się pójść do kina na projekcję nt. wojny; w roli głównej z Melem Gibsonem (m.in. ma na koncie cztery części "Zabójczej broni" oraz "Braveheart").

  Rozsiadłem się wygodnie i zacząłem oglądać. Na początku należy powiedzieć, że omawiany tutaj obraz powstał bez wątpienia po to, aby zbić kasę na modnym temacie, a przy okazji pocieszyć i uspokoić świat po tragicznych wydarzeniach z 11.09.2001. Fabuła filmu rozgrywa się podczas wojny w Wietnamie.



Wojna jest główną osią akcji i należy rzec, że atmosfera tamtych lat wprost bije z ekranu. Widz doskonale wtapia się w klimat wojenny i z zapartym tchem obserwuje wydarzenia. Fabuła obrazu opowiada o generale (M. Gibson), który posiada żonę, dzieci i ogólnie jest szczęśliwy z życia. Pewnego dnia dostaje rozkaz dowodzenia oddziałami w Wietnamie. Dodatkowej dramaturgii temu wydarzeniu dodaje fakt, że na front zostają posłani żołnierze nowi i niedoświadczeni (dla mniej sprytnych: oznacza to dla nich prawie pewną śmierć ‘w obronie ojczyzny’). Po rozczulających pożegnaniach wojsko zostaje przetransportowane w rejon Wietnamu.


Tym sposobem dochodzimy do sedna sprawy. Walki z Wietnamczykami są BARDZO emocjonujące i trzymają w napięciu. Tragizm sytuacji żołnierzy, którzy są otoczeni lub stracili rękę jest ukazany ze wszystkimi szczegółami. Na polu bitwy nie ma czasu na chwilę odpoczynku i wytchnienia, bo wróg może zaatakować nawet w nocy. Widać jak ci ludzie się poświęcali dla kraju wujka Sama. Widać jak ratowali się w beznadziejnej walce z lepiej usytuowanym wrogiem (tunele) lub jak walczyli do ostatnich kropel krwi. Pokazano także reakcje żon na listy z frontu o śmierci małżonków. Doprawdy wstrząsające.



Jak przeczytaliście wyżej, film wywarł na mnie duże wrażenie. Mimo wszystko krew w grach to nie to samo co krew w filmie (dodam, że to JESZCZE nie to samo ;). Po wyjściu z kina miałem ochotę na skopanie kilku wietnamskich tyłków ;), a że niedaleko był bar z tamtejszą kuchnią... Powiem Wam tak: jeżeli interesujecie się tamtą wojną lub lubicie tematy wojenne, które są pokazane bardzo sugestywnie to mogę tylko polecić film. I pamiętajcie: WAR NEVER CHANGES.
GONZO